Nov 29, 2013

ZAPCHAJDZIURA Z RÓŻĄ W TLE

Tytuł szczery do bólu. Zwaliło się mnóstwo spraw, rzeczy do załatwienia wyskakują jedna za drugą z szuflady, okulary się pocą, wiatr świszcze koło uszu - tak pędzę.
Robak sumienia podgryza jednak systematycznie i trzeba czymś go spacyfikować. Jest kilka rzeczy na rzeczy, ale wymagają dłuższej przerwy w czasoprzestrzeni, żeby rzetelnie się nad nimi pochylić.
Sięgam więc w głąb biurka i wyciągam coś... Taniec badylarzy?... Czy ktoś jeszcze tak mówi?... I dlaczego tańczą?... Czytam, widzę te szklane domy z marzenia, te błyszczące samochody, te rauty podmiejskie i nas maluczkich, szarych, bidniutkich przyciskających twarze do zapoconej szyby... Uczucie wciąż żywe i świeże, choć róże z tamtych szklarni dawno już zwiędły. Niech więc będzie - Taniec badylarzy.


TANIEC BADYLARZY

stałem przed szybą cieplarni
oparłem o nią ręce
trzasnęło
we mnie coś
skurwiele mają tyle pieniędzy
tyle pachnących pieniędzy
i tyle jesiennych róż

na szyjach noszą wieńce
z tych róż a z tych pieniędzy
skręcają pety
boże skręcają pety z róż

a potem maszerują
w orszakach uroczystych
rzędami i w lakierkach
z żonami w bombonierkach

zefirek lekki muska ich tyły wypieszczone
gdy przykucają
chyłkiem
zlizując z róż swych kurz

o zmierzchu odjeżdżają w błyszczących kabrioletach
w ukłonach i mankietach
zmywają się
bo cóż

stałem przed szybą cieplarni
trzasnęło we mnie coś
skurwiele mają tyle
pieniędzy
tyle pachnących pieniędzy
i tyle jesiennych
róż



No comments:

Post a Comment