Oct 3, 2013

O PŁOMYKU, KTÓRY LEKKO PRZYGASŁ

Jak wiadomo, namiętny i niepohamowany Czytacz chce czytać, gdzie popadnie. Najchętniej nosiłby swoją Czytaczą bibliotekę zawsze przy sobie. Kilka tysięcy egzemplarzy, bagatela.
I nagle, proszę państwa...

Nasz Czytacz spotyka innego Czytacza w kolejce SKM relacji Warszawa Śródmieście - Miedzeszyn, i widzi go wpatrzonego w jakieś fikuśne urządzenie, którego ekran zapełniony jest od góry do dołu czcionką Times New Roman, size 12... Książka Dygitalno-Mobilna, cud techniki i ucieleśnienie sekretnych marzeń Czytacza!

Czytacz zagaduje uprzejmie, Czytacz dowiaduje się co i jak, Czytacz pędzi do domu, do komputera, jazda po internecie, parę setek dolarów z karty kredytowej, kilka dni niecierpliwego oczekiwania i nareszcie płomyczek KINDLE rozbłyskuje w spoconych z przejęcia dłoniach Czytacza!
Och, czyż jeszcze coś może równać się z tymi pierwszymi doznaniami?... Z całym światem książek, który otwiera się tak łatwo, na jedno skinienie, na parę cyferek spisanych z błyszczącego prostokącika napisem MasterCard...

Oczy naszego Czytacza mogą spocząć wreszcie na tak długo poszukiwanych Pozycjach jak:
- “Memoir of Jane Austen” autorstwa jej bratanka,  Jamesa Edwarda Austen-Leigha…
- “The Greengage Summer”, jedną z ulubionych książek dzieciństwa (w zakopiańskiej bibliotece występowała pod niezbyt udanym tytułem “Inspektorze, na pomoc”), której na próżno przez lata szukałam; a także inne książki Godden Rummer…
- pozapuchatkowe utwory A.A.Milnego...
i wiele, wiele innych.

Czytacz w tym Czytaczym Eldorado, na nomen omen Amazonie, odkrywa całe szafy biblioteczne, zapełnione Dziełami Zebranymi!… The Complete Works of the Brontë Family... Jane Austen: The Complete Collection (With Active Table of Contents)... The Collected Works of Frances Hodgson Burnett: 35 Books and Short Stories in One Volume (Unexpurgated Edition)… The Essential Works of E. Nesbit… i muchos muchos more… do ściągnięcia za 00 bazantów!

Romans Czytacza trwa; gorące, kradzione, pełne namiętności chwile dosłownie wszędzie: we wspomnianej już SKMce, w windzie, na parkingu i, wstyd się przyznać, w toalecie (ale nie publicznej, dzięki bogu). Czytacz czyta Kindla, nosi go w torebce, sypia z nim regularnie. Czytacz go kocha.

A potem, jak to z namiętnościami bywa, płomyczek zaczyna przygasać, spotkania robią się coraz rzadsze i mniej emocjonujące, i człowiek zaczyna się zastanawiać: “Co ja takiego w nim właściwie widziałam?”

Teraz, dwa lata i dwa Kindle później (uwaga, informacja handlowa o bardzo niebezpiecznej treści: bez gadania i fochów dwa zepsute przez Czytacza, najwyraźniej do cna wyczytane Urządzenia, Amazon wymienił na nowe), łapię się na tym, że mój Kindle leży samotny i nieczytany w jakimś kącie, a ja po staremu przerzucam kartki kolejnej poczciwej, papierowej książki.

Może rzeczywiście do podtrzymania ognia, papier nadaje się najlepiej?


6 comments:

  1. Czytam ... Super zdjęcie profilowe btw

    ReplyDelete
  2. chętnie dowiedziałabym się, to czyta, bo jakoś link nie działa
    tak czy śmak dzięki!

    ReplyDelete
  3. KTO czyta miało być oczywicie, zńow paluszek mi się omsknął...

    ReplyDelete
  4. Otóż kindla kupiłam wspominając Twoją opowieść sprzed wieków, jak to czytasz na nim Bronte. Byłaś wtedy w awangardzie. Ja nie wierzyłam, że tak można, bez zapachu, bez dotyku, niesensorycznie, cyfrowo. Ale dziękuję Ci za tę inspirację. Kindla mam od pół roku i nie rozstaję się z nim. Czytam teraz jakoś trzykrotnie więcej, bo możliwość powiększania czcionki okazuje się już w pewnym wieku zbawienna. I naprawdę nie wyobrażam sobie już, żebym kiedykolwiek mojego Kundla odłożyła do szuflady. Uratował nie tylko mój osobisty kapitał kulturowy, ale i cenne metry podłogi w mieszkaniu, na której nie mieściły się już kolejne książki. Dzięki, kochana! Właściwie powinnam go nazwać "Marysia" :))

    ReplyDelete
  5. A KiziMizi to ja, co Ci podsyła jabłuszka z nadzieją :)

    ReplyDelete
  6. KiziMizi... no, nieźle... dobrze, że o tych jabłuszkach wspomniałaś, bo inaczej głowę bym sobie łamała i bym miała połamaną, a wtedy to i jabłuszka na nic :)
    No i cieszę się, że zaprzyjaźniłaś się z kundelkiem.

    ReplyDelete