Oct 17, 2013

JOYFUL LOBOTOMY


W tej właśnie chwili, w wielu miejscach na Ziemi, ktoś jest torturowany, jakaś kobieta jest gwałcona, jakieś niemowlę wyrzucane do śmietnika, a małe dziecko bite do nieprzytomności przez własnych rodziców. Toczą się bezsensowne wojny, dzieją jatki, w imię honoru, zemsty i czegoś tam jeszcze trwa zabijanie, męczenie, poniżanie, odczłowieczanie. Już nie wspominając o zwierzętach - kopanych, zarzynanych, zamęczanych na śmierć dla zabawy lub dobra nauki, zabijanych masowo, na setki koszmarnych sposobów i zjadanych.
Brutalność świata, brutalność ludzi, którzy jak na razie niewiele się wznieśli nad brutalność natury, a czasem dzięki sprytowi, potrafili ją wręcz setki razy przewyższyć, jest obezwładniająca.
Nie można by praktycznie egzystować, gdyby człowiek miał o tym myśleć. Można z tym walczyć, ale tylko nieliczni są w stanie unieść ciężar walki, której końca nie widać, a skutki są tak minimalne, że praktycznie nieistniejące.

Nauczyliśmy się żyć, odcinając dużą część własnego mózgu i własnych uczuć. Oglądamy komedie, wylegujemy na plaży, uprawiamy seks, czytamy książki i dyskutujemy o nich, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. Rodzimy dzieci i cieszymy się, patrząc jak rosną.

Nazywam to na prywatny użytek “joyful lobotomy”.
Operacja nie jest tak bolesna, jakby się mogło wydawać.
No i da się z tym żyć.
Tak jakby.

No comments:

Post a Comment