Mar 18, 2020

NIE TAKA PIĘKNA KATASTROFA

Dziwne urodziny. Zapewne najdziwniejsze. Balast niepewności, gula w gardle i słoneczny ogród za oknem. Przymusowe więzienie, w pewnym sensie przyjemne - nikt niczego nie chce, nie wymaga i nie oczekuje, wszystko w zawieszeniu. Piękna katastrofa Filifionki, która zmienia nudne, oklepane reguły codzienności w nieznane.
Pamięć mam dziurawą, zgrabnych cytatów nie potrafię wyciągać z głowy; zwykle kołacze mi gdzieś tam ich sens czy przesłanie (często okazuje się zresztą, że i to przekręcam); na ten czas mam słowa kogoś (Manna?) o podróżach - że nic nie odświeża tak poczucia czasu jak zmiana miejsca. Równie dobrze, a nawet lepiej, można by to powiedzieć o katastrofach. Wypadliśmy z kolein, przed nami szara mgła czy nawet czarna dziura...
"Przeżyją introwertycy i osoby aspołeczne" napisał Maciek, powinnam więc przeżyć. Prawdę mówiąc to nie "nieprzeżycia" się boję. Bardziej totalnego zawalenia wszelkich działających do tej pory mechanizmów społecznych, umożliwiających codzienne życie.
Kilka lat temu miałam małą obsesję na stworzenie samowystarczalnej wyspy/siedziby, która miałaby mnie i moich najbliższych uchronić przed sytuacjami, jak ta, w stronę której być może zmierzamy, czyli kompletnego paraliżu zaopatrzenia, dostaw prądu i wody, załamania bankowości i wszelkich form społecznego współdziałania. Ale bądźmy realistami - takiego miejsca nie ma w naszym zasięgu. Bo nawet jeśli byłoby, to tylko na chwilę dłużej - gdy wszyscy inni nie będą mieć środków do przeżycia, to wkrótce i my nie będziemy. Przyjdą i zabiorą, i trudno ich winić. W tej sytuacji przeżyją tylko najsilniejsi i najmniej mający skrupułów. No i ci bogacze w podziemnych bunkrach. Czyli jednak nie ja.
Taka opcja czai się gdzieś w zakątku mojej głowy jako grand finale, ale zanim do tego miałoby dojść, to i tak jest parę innych nieprzyjemnych etapów wcześniej. Najbardziej realistyczny i czasowo bliski - brak jedzenia. Puste półki już dziś straszą po sklepach i moich snach.
Na razie uczucie strachu nie jest dominujące, przypomina trochę ćmiący ząb, o którym na chwilę da się zapomnieć, ale jednak to nieprzyjemne wrażenie gdzieś w tam tle się czai i podzwania cichym dzwoneczkiem trwogi dzyń dzyń.

No comments:

Post a Comment