Mar 24, 2020

IM DALEJ TYM WESELEJ


Czego się zresztą spodziewać?
Dziś przeczytałam na Onecie o szpitalu w Grójcu, w którym od momentu początku epidemii do wczoraj, gdy szpital zamknięto, popełniono wszystkie możliwe i niemożliwe do wyobrażenia błędy, powodując rozprzestrzenianie się koronawirusa u personelu i pacjentów. Lekarz z gorączką upierał się, że będzie pracował. Pielęgniarze, którzy nie chcieli z nim jeździć karetką zostali napiętnowani. Gdy test lekarza okazał się pozytywny, nie oddkażano jego gabinetu przyjęć i nie przebadano wszystkich osób, z którymi miał styczność. Testy zrobił sobie przede wszystkim zarząd, dla wielu pracowników stykających się z pacjentami zabrakło tej możliwości. W którymś momencie dużej części personelu kazano zostać w domu - przez wiele dni nie mogli doczekać się wyników testów, bo pierwsze laboratorium zamknięto, a w kolejnym pierwszeństwo miały próbki pracowników ministerstwa rolnictwa. Jeden z pacjentów zmarł w trzy godziny po wypisaniu ze szpitala - na koronawirusa. Itp itd. W końcu cały szpital zamknięto - super rozwiązanie! Czyli typowy polski (choć zapewne nie tylko) bajzel. 
Mój mały przyczynek do rozmiarów absurdu: 
Mamie kończą się przyjmowane na stałe leki na ciśnienie i pamięć. Prawie rok temu, by zapewnić jej (i sobie) komfort opieki zdrowotnej zapisałam ją do Medicover Senior, który obiecuje m.in. opiekę zindywidualizowaną, tzn. znajomość pacjenta, jego stanu i badań, i indywidualne “prowaadzenie go”. Tymczasem właściwie za każdym razem przyjeżdża inny lekarz i nic o Mamie nie wie… Ale wracając do kończących się leków. Poprosiłam o receptę elektroniczną na kolejne miesiące, oto kuriozalna odpowiedź, jaką otrzymałam:

“Witam serdecznie Pani Mario,
Dziękuję za wiadomość.
Niestety nasz system e- recept jeszcze nie funkcjonuje.
Istnieje natomiast możliwość zrealizowania  wizyty w domu u pacjenta na której lekarz wystawi Państwu receptę.
Będę wdzięczna za informację, czy wyraża Pani zgodę na wizytę w domu.”

Wizyta domowa lekarza w czasie trwania epidemii u 90latki, która czuje się dobrze, a jedynie jedynie potrzebuje leków przyjmowanych na stałe od kilku lat! I to propozycja od firmy, która ma w systemie całą Mamy historię medyczną!…

Odpisałam, że lekarz może przyjechać i przez bramę odbiorę receptę, ale wydaje mi się to stratą czasu lekarza, który w czasie pandemii ma zapewne co innego do roboty (niż narażać najbardziej zagrożone starsze osoby na zarażenie zupełnie bez powodu - tego już nie napisałam).

Aby sprawiedliwości stało się zadość dopowiem, że skończyło się na tym, że Medicover zlecił innej firmie videokonsultację i wystawienie e-recepty przez lekarkę, która nic o Mamie nie wiedziała i której nawet Medicover nie przesłał wysłanej do nich przeze mnie listy leków,  na które miała wystawić receptę. Sprawę załatwiłam więc - będę mieć leki dla Mamy na najbliżesze 3 mieisące, ale pytanie pozostaje - jak to możliwe, żeby firma medyczna proponowała zupełnie niepotrzebną wizytę domową u 90latli w czasie pandemii?!

No comments:

Post a Comment