Feb 16, 2014

PRAWIE JANE



Jestem czytaczem kilku blogów literackich. Jednym z moich ulubionych jest Stuck in a Book. Właściwie nie wiem, kim jest autor, oprócz tego, że na imię ma Simon, jest, jak to określa “książkoholikiem”, wegetarianinem i bliźniakiem (sic!). Z kontekstu rozumiem, że zawodowo zajmuje się literaturą, wykładając na jakiejś angielskiej uczelni. Zapewne mogłabym go wygooglować, ale na razie odpowiada mi ten stopień zażyłości z autorem.

Z powodu Simona coraz bardziej wydłuża mi się lista książek, które chciałabym przeczytać. To frustrujące. Znowu myślę o tym, skąd niektórzy ludzie biorą czas na taką ilość czytania. Czy są lepiej ode mnie zorganizowani? Przeszli jakiś super-hiper kurs szybkiego połykania słów? Żyją w równoległej rzeczywistości, gdzie czas płynie inaczej?

Ale właściwie nie o tym chciałam napisać, tylko o dzisiaj zaprezentowanej przez Simona książce, którą może nie tyle bardzo chciałabym przeczytać, ale mieć… To “Volume the First”, czyli wczesne utwory Jane Austen - pisane między 12 a 15 rokiem życia, ale później przez autorkę opracowane.
Simon pisze:
“I don't think her juvenilia has all too obvious a connection with the style and genre of her novels (I don't know whether experts agree with that) - Volume the First etc. have rather more verve and excitable, surreal silliness than you'll find elsewhere.  In that way, it is perhaps closer to the books she was reading at the time than the form she made her own.”

Czyli zawartość interesująca raczej dla badaczy historii literatury niż miłośników stylu J.A.
Ale książki to nie tylko “zawartość”. Wszyscy zapaleni Czytacze na pewno ze mną się zgodzą. To też szorstkość lub gładkość okładki, ciężar w dłoni, zapach papieru, czcionka… A to wydanie jest wyjątkowe, sami zobaczcie… To prawie jakby trzymać oryginał, bo pismo i “layout” stron jest Jane; tak jak to przepisała ze swoich dziecinnych zeszytów… To trochę jak podróż w przeszłość, obcowanie z kimś, kogo tak bardzo chciałoby się poznać osobiście. 

Dopóki wreszcie nie wymyślą machiny czasu, taki erzac musi nam wystarczyć. Thanks, Simon!




No comments:

Post a Comment