Oct 8, 2014

SŁOWOBLOK

Jaka osoba zarabiająca od lat składaniem słów, z dużym optymizmem wzięłam się za zarekomendowaną przez przyjaciółkę grę “Słowotok”.  “Wciąga” powiedziała przyjaciółka i to się sprawdziło. Zupełnie natomiast nie sprawdziło się moje przekonanie, że na pewno świetnie będę sobie w tej grze radzić. Ku mojemu wstydowi zajmuję najczęściej dalekie miejsca, gdzieś w ogonie kolejki graczy, dając się wyprzedzać dzieciom, starcom i kobietom w ciąży, a czasem nawet zwierzętom (jeśli można wierzyć ikonkom współgrających).
Moje najlepsze osiągnięcie po kilku dniach pogrywania w Słowotok to miejsce trzynaste, ale o jakiejś nieprzyzwoicie wczesnej godzinie porannej, gdzie konkurencja była stosunkowo niewielka. “Dlaczego?” - myślę zrozpaczona swoją tępotą. Wyjaśnień jest kilka, ale żadne tak naprawdę nie satysfakcjonujące. Na przykład to, że jako miłośnik Scrabble’a, grający dość regularnie w tę grę, mam problem z układaniem słów wyłącznie w mianowniku liczby pojedynczej (rzeczowniki) i bezokoliczniku (czasowniki). Zwłaszcza, gdy czas odgrywa tak istotną rolę, a ja widząc na przykład “ń”, natychmiast słyszę w głowie setki słów typu: “upomnień”, “zawirowań”, “wykorzystywań” i te pe, i te de, które aplikacja odrzuca z nieprzyjemnym brzękiem. Podobnie ma się z “ć”, które w Słowotoku zwykle oznaczają, że należy szukać jakiegoś długiego czasownika w bezokoliczniku, typu “podminowywać”, a nie w trybie rozkazującym “przewróć”, “ogać” i “wzbogać”.

Gdy człowiek (to znaczy ja) wykona już dość marnie swoje zadanie, pojawia się lista słów, które można było z danego zestawu liter ułożyć. I wtedy zaczyna się część pt. Zdziwienie i Irytacja, ponieważ ogromna część tych słów jest mi w ogóle nieznana typu: nakban, zenano, zin, dell, enad, czup albo też pisana według nieznanych mi zasad ortografii, jak “półkownik”, który był najdłuższym możliwym do ułożenia słowem w jednej z rozgrywek…
Jest też dużo słów anachronicznych, jak “azali”,  ewidentych kolokwiaizmów jak “psor”, nazw własnych jak “weronal”, słów wziętych “żywcem” z obcych języków, a z dość niejasnego powodu nie ma oczywistych.

Ale najgorszy przypadek, jaki zdarzył mi się już parę razy, to znalezienie długiego słowa, wystukanie go, nawet dwykrotne (w celu upewnienia się, że paluszek się nie omsknął), usłyszenie brzęczyka, że słowo zostaje odrzucone, a następnie zobaczenie go na czele listy słów, możliwych do ułóżenia w danej rozgrywce! Właśnie zdarzyło mi się to ze słowem (swoją drogą nie najzgrabniejszym) “postępowość”… Rozumiecie chyba moją frustrację.

Ale nic nie usprawiedliwia faktu, że ciągle znajduję się w rozgrywce za Wesołym Staruszkiem albo Kretynem.
Czasem czuję, że jest to jak najbardziej usprawiediwione, gdy patrzę na zestaw liter i czuję zupełną pustkę w głowie. To gorsze niż słowo-blok pisarski, gdy gapisz się na białą kartkę (ekran komputera) i nic mądrego nie przychodzi ci do głowy. W takim wypadku przynajmniej nie czujesz, że za chwilę brzdęknie końcowy brzęczyk i gra będzie skończona, po raz kolejny lokując cię pomiędzy nagłuszpszymi i najmniej rozgarniętymi.


Zawsze możesz się łudzić, że to, co napiszesz tym razem, będzie prawdziwym arcydziełem.

No comments:

Post a Comment